Sesja ślubna w górach!

30 sty 2018FOTOGRAF ŚLUBNY, PODRÓŻE

Sesja w górach? Wszyscy kochamy nasze piękne, polskie Tatry, niektórzy nawet zabierają mnie tam na sesje ślubne.

Coraz lepiej rozwinięta infrastruktura drogowa w Polsce, pozwala na bardzo szybkie poruszanie się po całym kraju. Nie jest już problemem dojechać z centralnej Polski. nad nasze morze w 3h lub zobaczyć polskie góry w 4h z hakiem. Po kraju jeździ się coraz lepiej i mogę przemieszczać się bez przeszkód w poszukiwaniu nowych, ciekawych kadrów, jednocześnie odkrywając bajeczne miejsca.

Tak było i tym razem, Edyta i Gracjan biorąc ślub pod koniec listopada, za punkt honoru postawili sobie, że skoro ślub biorą zimową porą, to chcieliby mieć na swoich fotografiach dużo śniegu, a już najlepiej by było, gdyby znalazły się na nich polskie góry! Koniec sezonu ślubnego, więc pomyślałem, że warto zakończyć ten rok z przytupem! Okej, niech będą Tatry- sesja w górach brzmi fantastycznie!

Po głowie chodziło mi ulokowanie się w Dolinie Kościelisko i delikatne podejście szlakiem w kierunku Czerwonych Wierchów. Plan był bardzo obiecujący, ale… Wszystko posypało się w nocy poprzedzającej nasz wyjazd… Wieczorem skontaktowaliśmy się, ustaliliśmy godzinę i adres startu, po czym usiadłem do czerpania internetowych inspiracji, od moich podhalańskich kolegów.

ZONK 1
Nieprzyzwyczajony do południowej gościnności, przegapiłem sprawę związaną z przymusem wystąpienia minimum 2 dni robocze wcześniej do TPN o zgodę na wykonywanie fotografii komercyjnych. Tak, za wejście na szlak z parą młodą trzeba uiścić opłatę + wskazać dokładne miejsce fotografowania. Koszt 150zł za dzień zdjęciowy- bez gwarancji pogody.

ZONK 2
W górach pogoda zmienia się jak w kalejdoskopie, a wszystkie prognozy zapowiadały śnieżycę i potężną mgłę. SUPER… Czyli z widoczków nici.

ZONK 3
Jak fotografować parę młodą przy -10*C w ślubnych ubraniach? Po ostatniej sesji i temperaturze bliskiej 0*C, Pan Młody Mateusz dostał zapalenia płuc.

To była naprawdę długa noc, której praktycznie nie przespałem z nadmiaru myśli i nerwów, które mnie opanowały. Pobudka- o ile można mówić o jakimkolwiek śnie, była zaplanowana na 5:30, szybkie ogarnięcie i o 6:00 wystartowaliśmy. Poinformowałem moich szanownych młodych o sytuacji, na co zareagowali: – Wsiadaj Łukasz, lecimy! – Spakowałem siebie i torbę fotograficzną do samochodzu i polecieliśmy… W trakcie drogi analizowałem wszystkie możliwe aspekty związane ze zrobieniem dobrego materiału, nigdy się nie zdarzyło, że z sesji zdjęciowej wracałem niezadowolony, więc i tym razem nie mogłem do tego dopuścić.

Podczas sunięcia autostradą nastąpiła korekta naszego celu, już nie pędziliśmy w kierunku Kir zaraz za Zakopanem, lecz postanowiłem, że udamy się do Bukowiny Tatrzańskiej. Miejsca niezwykle bliskiemu memu sercu, z racji wieloletnich wyjazdów na narty. ZONK 1 został opanowany i trochę się uspokoiłem, że nie jedziemy na marne…

W czasie przesympatycznej podróży- biorąc pod uwagę panującą na miejscu temperaturę, ustaliliśmy, że zarówno ja, jak i młodzi, damy z siebie 200%, aby w jak najszybszym czasie rozpocząć i zakończyć sesję z rewelacyjnym rezultatem. ZONK 3 ogarnięty.

Nadal, jedną wielką niewiadomą była pogoda jaką zastaniemy na miejscu. Po wyjechaniu z Krakowa okazało się, że przepowiednia z prognozy pogody się spełni, jednak nie sądziłem, że aż tak! Im wyżej jechaliśmy, tym śniegu było coraz więcej, z jednej strony odetchnąłem z ulgą, ponieważ marzenie młodych o pięknym, śnieżnym krajobrazie się spełni, lecz z drugiej strony zaniepokojony byłem ilością tego białego puchu.

Problem w fotografowaniu zimą w górach jest taki, że gdy napada sporo śniegu- a naprawdę było go po kolana, to za żadne skarby nie da się wejść na jakąkolwiek ścieżkę do lasu. Można powiedzieć, że zostałem postawiony pod murem, do dyspozycji miałem tylko i wyłącznie drogę, drogę i jeszcze raz drogę, a no i jakąś chatkę. No cóż, jak się nie ma co się lubi, to się rzeźbi w czym się ma! I tak rzeźbiłem na drodze z Bukowiny Tatrzańskiej do Łysej Polany oraz dojeździe boczną dróżką do Małe Ciche.

Sesja przebiegła w mroźnych i śnieżnych warunkach. Przez cały czas padał gęsty śnieg, co uniemożliwiało mi fotografowanie ze znacznej odległości, pozostało mi trzymać się niedaleko Pary Młodej. Zaspy śnieżne, które były nagromadzone wzdłuż drogi po obu stronach, również uniemożliwiały wejście do lasu.

Sesja w górach byłą przyjemnością, co prawda nie było widać pięknych tatrzańskich szczytów, jednak kadry wyszły jak z bajki:

Łukasz Kłosiński

Cześć! Witam Cię drogi czytelniku na na moim blogu. Wszystkie teksty które tu przeczytasz poświęcone są mojej pracy- która z kolei jest częścią mojego życia. Jako profesjonalny fotograf postaram się przybliżyć Ci moje codzienne zmagania, przygody, doświadczenia! Enjoy!

3 komentarze

  1. Karolina Kaszub

    Przepiękne, klimatyczne zdjęcia ! Marzenie ! Naprawdę, magiczne zdjęcia. Para Młoda zapewne doceniła Twoje poświęcenie, a ta na pozór „mroczna” pogoda gęstego śniegu i mgły dodała tylko bajkowego charakteru tym zdjęciom. Jestem pod ogromnym wrażeniem! 🙂

    Odpowiedz

Odpowiedz Karolina Kaszub Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *