Każdy z nas ma swoją pustelnie na ziemi, do której jeździ z radością i uśmiechem. Dla mnie jest to Gdynia, dla innych może być to…
Marzeniem wielu osób jest mieszkanie w Warszawie, podobno to takie prestiżowe i nowobogackie. W stolicy mieszkam od 23 lat- z 3 letnią przerwą, i do tej pory nie odczułem fajności tego miasta. Może to ze względu na wieloletnie przyzwyczajenie? Warszawa ma bardzo dużo plusów jak i minusów, osobiście mogę powiedzieć, że lubię to miasto. Po prostu lubię.
GDYNIA
Ja jednak mam inne marzenie. Kreowało się ono przez kilka lat i ostatecznie stało się rzeczywistym gdy pierwszy raz samotnie pojechałem pociągiem do Gdyni. Zawsze gdy wsiadam tam w taksówkę, po krótkiej rozmowie z kierowcą ZAWSZE pada pytanie: Co takiego super jest w tej Warszawie? Odpowiadam, że nic i zaczynam opowiadać o tym co takiego super widzę w Gdyni i jak bardzo lubię tu przyjeżdżać do pracy i na wypoczynek. Niektórzy kierowcy czują się podbudowani i nie kryją zdziwienia słowami które słyszą z moich ust. Jak to? Gdynia nad Warszawą? Niemożliwe… A jednak!
Dzisiaj z samego rana- zaraz po wygrzaniu się w saunie parowej, udaliśmy się na długi spacer linia brzegową- od Rożanego Gaju, do mola w Orłowie. Po ostatnim wspólnym pobycie, trasa ta zyskała miano naszej ulubionej, a wszystko przez to, że jest ona niezbyt często uczęszczana przez turystów. Brak zabudowań, piasek, woda, lasy, to jest to co mnie odpręża, regeneruje siły do jeszcze lepszej pracy i napełnia głowę inspiracjami.
Każdy z nas ma swoją małą pustelnie na ziemi, do której jeździ z radością i uśmiechem na ustach. Dla mnie jest to Gdynia, dla innych może być Warszawa, Wąchock, a dla jeszcze innych Tarnów czy Rzeszów. Życzę Wam abyście znaleźli takie miejsce, w które będziecie mogli w każdej chwili uciec i spędzić cudowne chwile.
To drugi i ostatni wpis kończący mój wyjazd, zbliżam się do Warszawy, więc wypada opublikować post i fotografie.