W tym roku pakując się na wyjazd snowboardowy, kierowałem się powiedzeniem: „Najlepszy aparat, to ten, który masz przy sobie”.
Jak już pisałem w jednym z moich tekstów, aparat fotograficzny jest podstawą mojej egzystencji i nie podlega to jakiejkolwiek dyskusji. Nie ma takiego miejsca, w które nie zabrałbym ze sobą „utrwalacza ładnych widoczków” i to bez względu na to, czy jest to lustrzanka, kompakt czy telefon.
Plecak fotograficzny ze wszystkimi aparatami, obiektywami i akcesoriami niezbędnymi do fotografowania waży nieco ponad 10kg. Wyobraźcie sobie teraz, że zabieracie go ze sobą w góry na szlak lub zarzucacie na plecy i zjeżdżacie na desce czy nartach. Niezbyt komfortowe, prawda? Jak tylko mogę, staram wystrzegać się zabierania ze sobą w podróże masy sprzętu fotograficznego. Powodów mojego podejścia jest kilka.
Kiedy zrezygnowałem z lustrzanki?
Bardzo długo byłem przeciwnikiem używania smartfona jako aparatu fotograficznego. O ile dobrze pamiętam, wszystko zmieniło się rok temu na Krecie, zachęcony ślicznymi widokami cudownej wyspy- którą zjechaliśmy motorem i samochodem wzdłuż i w szerz, wyczyściłem swoje szkła, przedmuchałem puszkę i przygotowałem się na cudowne zdjęcia. Po przyjeździe na miejsce bardzo szybko zweryfikowałem swoje plany i temat upadł. Nie wyobrażałem sobie noszenia ciężkiego plecaka przy temperaturze przekraczającej 30*C.
To właśnie wtedy, był ten przełomowy moment, w którym stwierdziłem, że nigdy więcej nie wezmę na wyjazd niekomercyjny swojego sprzętu fotograficznego.
Zobacz także: Kiedy nie fotografować?
Co zabrałem w góry?
Co roku, podczas premier kolejnych modeli telefonu od Apple, ze szklanego ekranu padają słowa, że jest to najlepszy telefon na świecie. Czy najlepszy to nie wiem, jednak mogę powiedzieć, że to najbardziej bezawaryjny telefon jaki kiedykolwiek miałem. No i robi naprawdę zajebiste zdjęcia, o czym możecie przekonać się sami oglądając widoczki zrobione iPhone 8+.
Smartfony mają olbrzymią przewagę nad wszystkimi innymi urządzeniami do fotografowania, zawdzięczają to swoim rozmiarom i coraz lepszej jakości obiektywom. Podczas podróżowania nie jestem zwolennikiem noszenia ciężkich plecaków czy wielu rzeczy przy sobie. Zazwyczaj ograniczam się do włożenia karty bankowej i dowodu osobistego w przestrzeń między telefonem, a etui i tym sposobem mogę ruszać na zwiedzanie, a każdej dodatkowej rzeczy mówię stanowcze nie.
Wychodzę z założenia, że lecąc w odległe miejsce, udaję się tam, aby zapamiętać je jak najlepiej i przeżyć niesamowitą przygodę. Nie chcę zawracać sobie głowy sprawdzaniem czy przypadkiem nic mi nie wyleciało, albo czy nie zostawiłem gdzieś, jakiegoś obiektywu. Telefon daje mi niesamowity komfort psychiczny i fizyczny, jestem w stanie zwiedzić więcej, w krótszym czasie i nie męczyć się dźwigając niepotrzebne kilogramy. apara
Dlatego, jeżeli lecicie gdzieś, zostawcie ciężkie nieporęczne lustrzanki w domach, a weźcie ze sobą telefon lub mały, kompaktowy aparacik. Pamiętajcie, że najlepszy aparat, to ten, który macie przy sobie. apara
Akurat jeśli chodzi o telefony, to iphone ma jeden z gorszych aparatów.
Ja już dawno doszłam do wniosku że lustrzanka ciężka jest i nieporęczna. Na wszelkie wyjazdy czy nawet eventy zabieram telefon,k bo jest lekki zajmuje mało miejsca i zdjęcia robi naprawdę nie najgorsze.
1000% racji. Czasem nie chce mi się dźwigać lustra. Raz wzięłam lustrzankę na stok modląc się o bezwypadkową jazdę, bo wizja aparatu wbijającego mi się w jakiś narząd nie jest przyjemna. Aparat w telefonie mam średni, ale często z niego korzystam. A kompakt mieści się wszędzie. Świetne zdjęcia!
Przepiękne, śnieżne widoki!