FOTOHISTORIA: PERSEID

15 sie 2015FOTOHISTORIA, LIFE

Dostałem wiele wiadomości prywatnych raz pytań na facebook’u jak powstała ta fotografia. Uchylam rąbka tajemnicy!

Wielokrotnie mogliście słyszeć, że praca fotografa wymaga dużej ilości pokory oraz wytrzymałości- szczególnie tej czasowej. Fotografia reportażowa w której się wychowałem, to zazwyczaj dynamiczna akcja w której liczy się spostrzegawczość i szybki sprzęt, natomiast w przypadku fotografowania gwiazd jest troszeczkę inaczej: czekanie, czekanie i jeszcze raz czekanie + co chwila naciskanie spustu migawki celem uruchomienia samowyzwalacza. Tak jak wspomniałem we wcześniejszym poście, Perseidy fotografowałem pierwszy raz w życiu, więc jest to dla mnie pewnego rodzaju novum- ale i tak uważam, że całkiem fajnie mi to wyszło.

FOTO PORN: Fotografie wykonałem Canonem 5D mark III z podczepionym obiektywem Canon 35/1.4 USM, a to wszystko osadzone na starym statywie Manfrotto * Model 028 z głowicą FOBA- ciężki, toporny, ale stabilny i  co najważniejsze z kategorii „broń biała” 😀

FOTO PORN2: ISO 1600, ogniskowa: 35mm przesłona: 1,4  czas: 3,2s

Miejsce wybrałem nieprzypadkowo- a w zasadzie to wybrał je Michał, Wielęcin pod Warszawą- z dala od zabudowań, dużej ilości sztucznego światła i co najważniejsze: potężnej, warszawskiej łuny- którą przez cały czas fotografowania widziałem w oddali.

Wybór obiektywu to był czysty przypadek, ponieważ przez pierwsze 1,5h naświetlałem z podpiętym 17-40/4, a dopiero później pomyślałem: ciekaw jestem jak jakościowo sprawdzi się trzydziestkapiątka, na pełnej dziurze skierowana w niebo. Kilka naświetleń po podpięciu jej do puszki, wykonałem najlepsze naświetlenie tego wieczoru- uciekający z kadru Perseid.

Po powrocie do domu pozostało odnalezienie szczęśliwej fotografii i poddanie jej podstawowej obróbce w Lightroomie: Temperature, contrast, highlights, shadows, whites, black, clarity, tone curve i na zakończenie sharpering- wszystko według własnego widzi- mi się, aż do momentu spodobania się fotografii. Dzięki tym zabiegom fotografia wygląda jak wygląda i znacząco różni się od tej surowej w formacie RAW.

Podczas całego 4,5 godzinnego wyjazdu przejechałem 140km, wykonałem około 200 naświetleń, z czego na 4 były widoczne Perseidy, a tylko na jednym naświetleniu- które możecie zobaczyć tutaj, spadająca Perseida była tak wyraźna.

Miejsce na podziękowania: Wiktorii, Michałowi i Monice dziękuję za towarzystwo tego wieczoru 🙂

Łukasz Kłosiński

Cześć! Witam Cię drogi czytelniku na na moim blogu. Wszystkie teksty które tu przeczytasz poświęcone są mojej pracy- która z kolei jest częścią mojego życia. Jako profesjonalny fotograf postaram się przybliżyć Ci moje codzienne zmagania, przygody, doświadczenia! Enjoy!

0 komentarzy

Wyślij komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *